O śmierci kochana –przyjaciółko
Widziałam Cię znów pod bramą jak stałaś
Czekając…
Wyciągam ręce ku Tobie w nadziei
Lecz chwycić mnie nie chcesz,
Odpychasz od siebie
I czekasz...
Zabierz mnie przyjaciółko
Do raju gdzie szczęścia zaznawszy
Ukoję me lęki na łąkach nieznanych.
Lekko rozchylę już usta moje, by w nie powietrza czystego nabrać.
Ciało me leży, już całe jest w Tobie
I czeka... z tęsknoty umierać nie chciało...
Weź mnie o śmierci na łono tej łąki
Która za świadka tych zdarzeń uchodzi
Co dech zaprały i ogień wzbudziły
W mych cichych przypływach powodzi...
Weź mnie nad góry i szczyty te górskie
Co tyle razy tak blisko były
By je chodź raz pochwycić prawdziwie
I odejść już w wieczna dolinę..
Weź mnie kochanko ma droga do raju
I zamknij ma dusze na zawsze
W wiecznym ucisku kochanka - w potrzasku
Tak umrzeć – zaznawszy rozkoszy drżeń blasku...
Dobre!
OdpowiedzUsuńDziękuję
OdpowiedzUsuń