truchtam przez las-
ciemność aż iskrzy czarnym snopem światła
trzeszczą,
łoskotem malutkie klepki igiełek w leśnym parkiecie
a ja mam płaszcz z mokrej mgły;
stopy ocalę pancerzem
i pójdę dzielna!
na barykady z jezior prowadząc różowe jednorożce.
czwartek, 30 czerwca 2011
środa, 15 czerwca 2011
" podróżując "
wystarczająco długo jeździłam tramwajami,
żeby nauczyć się na pamięć przystanków:
pierwszy, zwany "nadzieja"-a na nim- codziennie 8:30
rudy chłopak w zielonej koszulce;
na drugim- cicho zwanym miłość-
banda chuliganów podpala kosze różnobarwnych koszulek;
Trzeci- zwany "codzienność"-i cóż...ja wysiadam
żeby nauczyć się na pamięć przystanków:
pierwszy, zwany "nadzieja"-a na nim- codziennie 8:30
rudy chłopak w zielonej koszulce;
na drugim- cicho zwanym miłość-
banda chuliganów podpala kosze różnobarwnych koszulek;
Trzeci- zwany "codzienność"-i cóż...ja wysiadam
" nocny "
Malując palcami po szybie niezrozumiałe wzory i kształty- wyglądam, może czekam? Na dworze już mrok, ciemność i cisza. Mgła zasłoniła drogę do domu, latarnie odbite w kałużach. i widzę: rysuje się postać- z kropli odbitych od płaszcza. i idzie powoli wśród mgły poranka... Na parapecie prócz kota- moja głowaw objęciach Morfeusza- nocnego kochanka.
" nie-boski scenariusz "
Spisz nas Boże razem
w jednej książce,
na jednej kartce.
Nie za długo,
żeby było romantycznie.
Powiel to razy dwa,
i daj nam do zagrania.
Potem...
Każde zniszczy to na swój sposób...
On - wrzuci do kosza i weźmie następną kartkę,
Ja - zamknę w szufladzie...
7
Oblepiona smołą i pierzem z wypaloną lilijką - klęczę. Prowadzą ją, wszyscy Sprawiedliwi wśród sprawiedliwości... Ostatnie życzenie i klecha... Grzechów nie odpuszcza się pukając w drewniane pudełko zbawienia...
22
sen przyszedł z kroplami potu na skroni śladami paznokci na plecach zapachem perfum na poduszce i szminką na koszuli wypaliłem to wszystko w głowie, na przyszłość bo nie z każdym tak jest na serio z kurwami jest sadomasochistycznie
oczekując
usiadłam w czystej pościeli swojej codzienności, poczekam tu na ciebie porządkując pustkę, przyjdziesz... zawsze przychodzisz spóźniony,poprawny i lekko smutny... znowu powiesz dwa słowa. a ja aż wstanę z półprzysiadu rzeczywistości. zazwyczaj nie ekscytuje się romantycznie... bo ty tak dotykasz słowami tak, niechcący i nieświadomie kurzysz mi w pustce słowami melancholii
Subskrybuj:
Posty (Atom)